Czyli tak naprawdę pierwsza osóbka, która przedostała się do serca młodocianego Haynes'a. Oczywiście byłby to szczeniacki romansik z ich rodzinnej Louisiany (jeszcze przed wyjazdem Ryan'a). To właśnie ona go rozprawiczyła i reszta to już wedle waszej woli. Fajnie by było, gdyby była nawet o kilka lat starsza od niego (oczywiście w granicach dobrego smaku). 28-34 lata - chyba najbardziej odpowiedni wiek dla jego pierwszej kochanki. No i cóż. Teraz spotkałabym ich na nowo. Rozmroziłaby jego serce (albo raczej by się starała) i bla, bla bla. Rzecz jasna znała go jako miłego chłopca, a o jego nowym wcieleniu dowie się dopiero po spotkaniu go.
Cyniczny kumpel z przeszłości
Czyli pierwszy kompan młodego Haynes'a, którego poznał w szkole wojskowej. Nie polubili się od razu. Wręcz przeciwnie. Obaj walczyli przeciwko sobie i zaciekle rywalizowali w każdej możliwej konkurencji. To właśnie ten chłopak pomógł Ryan'owi stać się takim, jakim jest. Był od niego zaledwie o kilka lat do przodu, ale już wtedy miał spore pojęcie o życiu. Wzajemnie uczyli się wszystkiego. Pierwszy papieros. Pierwszy alkohol. To wszystko ze sobą przeżyli. Teraz po latach mogliby spotkać się w redlandzie. Nie zależy mi na zawodzie jego kolegi, mi to tam wsio ryba. I rzecz jasna nie przytulaliby się na dzień dobry. Obeszło by się bez tego. Chciałam raczej czystej przyjaźni, do której obaj nie potrafią się przyznac, ze względu na swoje ciężkie charaktery. Takie dwa badassy.